Otóż dziś przegląd prasy, a
mianowicie przegląd "Super TV", które to czasopismo leży
właśnie przede mną. Pomijając stronę pierwszą, drugą i trzecią, gdzie same zapowiedzi tego, co znajduje się w środku (pomijając też to, co najważniejsze, a więc
program TV), czyli czyste marnotrawienie kartek, można powiedzieć, skoro w środku
prawie identyczne informacje jak na trzech początkowych stronach, tyle że w zwiększonym zakresie
słownym (choć niewątpliwie owe reklamy decydują w pewnym stopniu o kupnie
czasopisma przez potencjalnego klienta), przejdę do strony czwartej.
A więc Monika Richardson pisze
piątą książkę, kulinarną. Zaznaczam, że poprzednie kulinarne nie były, (prawdę
mówiąc, nie mam pojęcia jakie były, gdyż nie miałam do tej pory pojęcia, że
Monika Richardson pisze książki). No, i się obawiam. Obawiam się, ponieważ na
innej stronie czasopisma, o którym mowa, zamieszczono przepisy kulinarne, a pod
nimi informację, iż przesyłane przepisy, opublikowane na łamach gazety, muszą
być autorstwa osoby je przesyłającej. Tak więc obawiam się, że jeśli w książce
znajdą się przepisy już publikowane, autorka może zostać posądzona o plagiat,
czego bynajmniej Monice Richardson nie życzę (i mam nadzieję, że wkrótce dotrę
do jej czterech poprzednich książek). No, bo weźmy chociażby przepis na pyzy; setki
książek kulinarnych podaje przepis na pyzy, i jeśli pojawi się kolejny, przedstawiony
analogicznie do któregoś z już opublikowanych, to nie będzie ciekawie. Obstawiam,
że pisząc książki kulinarne, najszybciej można otrzeć się o plagiat, najczęściej
całkiem niechcący.
Dobra, teraz bez żartów.
Więc dalej: Edyta Jungowska wraca
na plan filmowy, tym razem zagra kobietę, której problem zmagania się z otyłością
obcy nie jest. Nie inaczej, można powiedzieć, rzecz ma się z Otylią Jędrzejczak,
która również wraca… nie, nie wraca, tylko zaczyna pracę w Pierwszej miłości,
nie w swojej osobistej pierwszej miłości, ale gwoli wyjaśnienia w serialu o
tymże tytule. No cóż, możliwości ludzkie są nieograniczone. Aktorki zostają
pisarkami, pisarki piosenkarkami, sportowcy aktorami itd., do znudzenia.
Na stronach 6-7 "Super TV" nadmiar literek K: kolarstwo, kabaret Koń Polski, Kot Filomen i Bonifacy oraz
kredyt.
Strona 8. i 9. zainteresowała
mnie głównie ze względu na informację o premierze filmu, którego niestety nie obejrzę,
gdyż moje kanały nie sięgają tak daleko jak Canal+, a mowa o filmie Baczyński.
Niemniej, gdyby kanały kogoś z czytających tenże tekst sięgały dalej niż moje,
to podaję, że zapowiadana emisja filmu odbędzie się o godz. 20 w czwartek.
Strony 10-11 pominę, jako że Rodzinki.pl,
Pierwszej miłości, czy też Klanu nigdy nie zaznaczam na czerwono,
jako warte obejrzenia. (Chociaż skoro Otylia Jędrzejczak?). Gdyby to było M
jak miłość, to jak najbardziej, ale niestety serial zrobił sobie przerwę.
Na stronie 12. nie ciekawiej niż
na poprzedniej, jeśli pominąć serial 1920. Wojna i miłość, który
stawiam w równym rzędzie z serialem Nasze matki, nasi ojcowie. Bardzo dobre.
Na 13. dieta bieżącego roku: 1 kapsułka = 4 miseczki zupy kapuścianej. Brzmi zachęcająco.
Na stronach 14-15 przewodnik po
hitach, i muszę przyznać, że istotnie jeden hit znalazłam. Wczoraj, co prawda,
ale się zdarzył: Szyfry wojny w
reżyserii Johna Woo. Polecam. Film porusza problem żołnierza, dla którego
pogląd, że najważniejsze jest wykonanie rozkazu, przestaje być tak oczywisty w
momencie, kiedy w grę wchodzi życie innych osób, będących po tej samej stronie
barykady. Raz powzięta decyzja, wiążąca się z tym, że główny bohater wykonanie poleconego
zadania stawia ponad ochroną drugiego człowieka, niszczy życie Joe Andersa, w
którego rolę wcielił się Nicolas Cage.
Co my tu jeszcze mamy poza
programem telewizyjnym? Krzyżówki, przepisy kulinarne z zamieszczonymi obok
zdjęciami proponowanych dań, wyglądających bardzo dobrze na papierze, ale nie
gwarantuję, że równie dobrze smakujących. Trzeba by się przekonać na własnym żołądku.
Na stronie 50. zainteresował mnie
jeden artykuł, choć może nie tyle zainteresował, ile zmusił do refleksji: Na
grzyby z atlasem. Ja bym raczej zamieniła ten atlas na odstraszasz
kleszczy, ale jak kto woli.
Strony 52. & 53. sobie
odpuszczę, (Niezbędnik plażowiczki, Zaakceptuj siebie! oraz reklama probiotyku na żołądek), ale! oto
nadchodzi wieki Dzień Pszczół (na początku sierpnia), z tego względu należy chronić
pszczoły – tę informację podali, ale niestety jak chronić pszczoły, nie wiadomo.
Dalej horoskop, proponujący mi i pozostałej
jednej dwunastej ludzkości zatrzymanie się na chwilę, bo „co nagle, to po
diable”.
Kolejna strona (ale też odnosi
się to do poprzedniej w pewnym sensie), na której najważniejszym hasłem zdaje
się być Ślij SMS pod numer…, a niejaka pani Sybilla odsłoni przed tobą
przyszłość. Muszę przyznać, że to brzmi nie mniej zachęcająco niż reklama zupy kapuścianej
w kapsułkach.
I reklama ostatnia, tj. strona
ostatnia, a na niej pani z wisiorkiem i w szpilkach, reklamująca czarną koszulę nocną, chociaż może to sukienka jakaś, dzisiaj to nigdy nie wiadomo. Zastanawiam
się, czy pani w koszuli nocnej pójdzie w tych szpilkach do łóżka, na co dzień w
nich chodzi, od rana do rana? To musi być strasznie ciężka robota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz