7.08.2013
Kalendarz zdzierak 1-dniowy to rzecz, którą można określić jako nader praktyczną. Co prawda, instrukcja obsługi zdaje się zbędna, ale gdyby komuś była obca...
Kalendarz zdzierak 1-dniowy to rzecz, którą można określić jako nader praktyczną. Co prawda, instrukcja obsługi zdaje się zbędna, ale gdyby komuś była obca...
Zawieszasz taki kalendarz
na ścianie (jeśli nasz dobry pomysł, jak to zrobić) i po zbudzeniu (począwszy od 1 stycznia
nowego roku) nie musisz się zastanawiać, jaki nastał dzień, wystarczy wydrzeć
kartkę. Skuteczność niegwarantowana, jeśli zapomni się wydrzeć którąś z kartek.
Tymczasem przede mną pozostałości
z ubiegłorocznego Kalendarza zdzieraka 1-dniowego, o tematyce rodzinnej[i], a wśród nich
m.in. Sport na wesoło (wpadki komentatorów):
Z 7 lipca:
„Litwinka postanowiła utrudnić
nam oglądanie meczu i rozgrzewa się przed naszym stanowiskiem, a że mierzy
ponad 190 cm .,
nic nie widać. Ale oto robi skłony, więc jest szansa”.
„Grzybowska jest bardzo
zdemoralizowana".
„Ten rok był pełen wyrzeczeń dla
Renaty Mauer. W kwietniu wyszła za mąż”.
„Holenderka mimo prowadzenia jest
faworytką”.
Z 3 października:
„Podziwiam jego skromne warunki
fizyczne”.
„Mam nadzieję, że po zamrożeniu,
piłkarz nadal będzie nadawał się do gry”.
Z 12 października:
O Otylii Jędrzejczak: „Mówię państwu,
to jest naprawdę niezwykła dziewczyna. Dwie ostatnie noce spędziła poza
wioską”.
Z 25 listopada:
„Dostał żółtą kartkę, gdyż radości poza boiskiem – w
myśl przepisów UEFA – okazywać nie wolno”.
„Norwegowie w czerwonych
koszulkach i białych spodenkach. Polacy - w strojach odwrotnie pokolorowanych”.
„Nie mam obrazu na monitorze, nie
wiem, czy mój głos dociera do państwa i jeszcze na dodatek mam przed nosem
brudną szybę”.
„Gdyby ta piłka wpadła do bramki,
z pewnością byłby gol”.
Z 29 grudnia:
„To nie moja wina, że jestem taki
brzydki – powiedział pewnie Ronaldinho do swego trenera i wyściskał się z nim serdecznie”.
Jeszcze kilka kartek zostało, ale
dziś je pominę, bo chyba temperatura w pokoju przekroczyła 27 stopni C i ręce
kleją mi się do klawiatury. Woda paruje, w kuchni topi się masło, i nie wiem,
czy plastik na laptopie też nie zacznie się topić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz