Rozkład jazdy
to tytuł nieco ryzykowny, jeśli wziąć pod uwagę potencjalnych czytelników, tj.
osoby zainteresowane bądź związane w jakikolwiek sposób z literaturą lub też niezainteresowane, a
zmuszone w jakikolwiek inny sposób do pogłębienia swojej wiedzy na tematy współczesnego
pisarstwa. Fraza, jakby nie było, w sam raz dla kontrolerów biletów, pracowników
PKP, PKS-u czy MZK. Już słyszę pogłoski obiegające dworce autobusowe i
kolejowe: "Świetnie, nowy rozkład jazdy,
słyszeliście? Tylko o czym oni, do licha, piszą na prawie 800 stronach". Nowy i, być może, tym razem zaspokajający potrzeby wszystkich klientów jednego z
powyższych przedsiębiorstw. Niestety, zmartwią się klienci PKP, PKS-u czy MZK,
ponieważ Rozkład jazdy nie gwarantuje lepszych niż obecne połączeń
międzymiastowych ani też miejskich, gwarantuje za to pewnego rodzaju nowość w
zakresie dzieł naukowych poświęconych zagadnieniom literackim, o czym informuje
podtytuł: 20 lat literatury Dolnego Śląska po 1989 roku, zapisany
drobnym druczkiem, identycznym jak ten na ulotkach reklamowych, zachwalających prezentowane nań towary czy usługi, drukiem ukrywającym za pomocą swego maciupeńkiego
rozmiaru informacje prawdopodobnie najważniejsze, acz niekorzystne dla
nabywców. Podobnie historia wygląda z
omawianą tu książką; informacja najważniejsza została przedstawiona tak,
że zakładam, iż mało kto zwróci na nią uwagę, nie pomijając moli książkowych z
wadą wzroku, a podobnie do informacji o niskorozmiarowej czcionce na ulotkach
reklamowych jest to informacja jak najbardziej użyteczna, co więcej niezbędna.
Takie nadanie tytułu posiada jednak swoje uzasadnienie. Jako że książkę
przygotowała Fundacja na rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza,
tak też ów oryginalny tytuł pochodzi z wiersza wymienionego wyżej poety.
Jednak nie tylko
tytuł budzi pewnego rodzaju kontrowersje, albowiem również wnętrze książki
odbiega od ogólnie przyjętych norm. Nie znajdziemy tu kolejnych szkiców
poświęconych danym autorom, utrzymanych w jednakowej konwencji; obok rzeczowych
artykułów wskazujących na elementy najważniejsze w twórczości poszczególnych
pisarzy, dostępne są również artykuły bardziej niż literackie szkice
przypominające felietony o oryginalnym swoistym stylu oraz wywiady z niektórymi twórcami. Dodatkowym walorem jest umieszczenie na początku każdego rozdziału fragmentów
tekstów omawianych artystów, dzięki czemu czytelnik zyskuje możliwość, przynajmniej
w niewielkim stopniu, zapoznania się z twórczością autora, któremu poświęcono dany rozdział, co
niewątpliwie stanowi ułatwienie, przede wszystkim wówczas gdy nazwisko omawianej
osoby nic nam nie mówi, gdyż obok tak znanych nazwisk jak Marek Krajewski, Olga
Tokarczuk czy Michał Witowski pojawiają się również się nazwiska mniej znane, a
niewątpliwie zasługujące na uwagę. Dodam, że antologia zawiera nie tylko
przybliżenie sylwetek kilkudziesięciu osób, ale także omówienie życia
literackiego większych miast Dolnego Śląska i artystów z nimi związanych oraz
szkice poświęcone czasopismom wydawanym w omawianym tu rejonie.
Redaktorzy
antologii to trzej panowie (nie licząc psa, chciałoby się powiedzieć), tj.
Jacek Bierut, Wojciech Browarny oraz Grzegorz Czekański, nie licząc innych autorów,
którzy również przyczynili się do powstania Rozkładu jazdy, od Pawła
Bernackiego poczynając a na Justynie Zimnej kończąc.
Nudzić się grubym
tomiskiem raczej nie można, gdyż jeśli nawet dawka szkiców, nawet tych, które
czyta się jak dobre opowiadanie, przewyższa możliwości naszego umysłu, zawsze
możemy odetchnąć przy którymś z fragmentów prozy bądź wiersza; takiego jak na
przykład ten:
Skoro masz mi
coś do powiedzenia,
To mów teraz:
Gdyby było inaczej
Nie musiałbym cię grzebać
W odświętnej marynarce
I lakierkach na wysoki połysk.
(Krzysztof
Śliwka, s. 568)
Swoją drogą,
świetne.
Na pytanie autorów,
czy pozycja, która ukazała się na rynku minionego roku, jest prekursorska, daję
odpowiedź twierdzącą. Moim zdaniem tak, podobnie jak zdaniem zadających
powyższe pytanie retoryczne. Owo prekursorstwo sprowadza się przede wszystkim
do tego, że dzieło zupełnie odbiega od innych pozycji naukowych, jakie do tej
pory trafiły w moje ręce. Oczywiście zamieszczonych w książce artykułów nie
można uznać za wystarczające, ponieważ solidniejsze omówienie dorobku każdego pisarza wymagałoby wielu badań i każdemu z twórców należałoby poświęcić
osobną książkę.