Obawiam się, że czytelnikom książki
Bogdana Białka Kielce mogą zacząć się kojarzyć, o ile już się nie kojarzą, tylko z antysemityzmem, tej tematyce bowiem poświęcona została znaczna część artykułów, rozmów i przemówień, zamieszczonych
w Cieniach i śladach, a konkretnie wydarzeniu
z 1946 r., czyli pogromowi kieleckiemu, podczas którego Polacy zabili 42 osoby
pochodzenia żydowskiego, lecz winę za zbrodnie przypisywano Sowietom,
komunistom, a nawet samym Żydom. Bogdan Białek rysuje przed nami goły obraz
historii, obmyty z pozorów, z zatuszowań; a zarazem obraz, który przez lata
stanowił temat zakazany, temat, za którego wysuwanie można było zginąć; temat
nieporuszany w szkołach, a tym bardziej w kościołach. Atmosfera niewiedzy i beztroski umiejętnie
zagłuszała ludzkie sumienia i zapewniała „wybiórczą amnezję”, skutecznie
skazującą dawne przykre wydarzenia na nieistnienie. Jednak przeszłość charakteryzuje
się tym, że prędzej czy później da o sobie znać; a w tym wypadku powrót do
minionych wydarzeń był niezmiernie potrzebny, nie po to, by wskazywać winnych,
ale przede wszystkim po to, aby nawiązać polsko-żydowski dialog. Taką okazją
stały się Marsze Pamięci i Modlitwy organizowane w Kielcach i już to jedno
ważne osiągnięcie powoduje, że kojarzone często z pogromem Kielce, wypada nazwać miastem polsko-żydowskiego pojednania.
Książka Białka zawiera rozmowy dotyczące wspomnianego wyżej wydarzenia, zamieszczone pierwotnie w prasie, rozmowy, w których uczestniczyli Andrzej Żbikowski, Mirosław Kofta, Barbara Weigl,
Sławomir Kapralski, Michał Bilewicz, Jacek Prusak SJ, Jacek Bomba, Bogdan de
Barbaro; osoby wyjaśniające powody pogromu, wspominające zachowania Polaków
wobec Żydów, rozpatrujące efekt „czarnej owcy”, wskazujące na motywy pogromów na
kresach północno-wschodnich, próbujące przybliżyć pojęcie dobra i zła. Owe dyskusje aspirują do miana analizy niemiłej przeszłości, wytyczają nowe pytania,
ale też nowe fakty, ponadto pozwalają głębiej zrozumieć istotę samych pogromów,
sposób postrzegania człowieka przez drugiego człowieka, szczególnie ten
negatywny sposób, gdyż antysemityzm nie zanikł, wystarczy odwołać się do zdarzenia
wspomnianego przez autora książki, przenoszącego nas do roku 1981, gdy uczestnicy
upamiętnienia ofiar pogromu sprzeciwili się, by przewodniczącym Zarządu Regionu
związku „Solidarność” został Żyd, który w rzeczywistości Żydem nie był. Sytuacja
absurdalna, wprost niemożliwa do pojęcia, ale tu właśnie, w tym miejscu, głos
zabierają uprzedzenia. Niemal z każdego artykułu czy przemówienia Bogdana
Białka wyłania się apel o nawiązanie kontaktów polsko-żydowskich, albowiem to,
co udało się dotąd dokonać, to wciąż
jedynie początki prawdziwego porozumienia. Trzeba wnieść przeszłą niechlubną
historię do szkół, uczyć, jak prawidłowo interpretować sprawy polsko-żydowskie, mówić
o nich ludziom młodym w szkołach i w kościołach, przyznawać, że Polska nie może
wyłącznie szczycić się sukcesami, ale m u
s i znać też swoje ciemne strony, zamiast kryć je w zakamarkach i tolerować zło:
Kto toleruje, ten sprzyja i staje
się współodpowiedzialny. (słowa Jana Karskiego, cyt. za B. Białkiem, s. 61)
Za każdym razem, kiedy zastanawiam się nad
stosunkiem Polaków do Żydów, staje mi przed oczami scena z opartego na faktach serialu
Boża podszewka, w której znajomy
rodziny głównej bohaterki Gieni mówi, że Niemcy wykonali za Polaków dobrą robotę,
bo za dużo było Żydów; a ona z oburzeniem odpowiada na to, że Chrystus też był
Żydem, a Matka Boska była Żydówką.
Białek wystarczająco dobrze dokumentuje ów
sposób postrzegania mniejszości narodowych, przede wszystkim właśnie Żydów, i jak
wskazuje, błędem jest to, że chrześcijanie, a nawet „reprezentanci” Kościoła, zbyt
często zapominają, kim jest bliźni:
Zawsze byłem zdania, że nie można bronić
wiary i Kościoła, bronić krzyża, waląc tym krzyżem bliźniego po głowie. (s.
51)
To jedno zdanie doskonale naświetla problem antysemityzmu.
Osobną część książki stanowią niezwykle
interesujące wywiady z takimi osobami jak m. in. Marek Edelman, Rabin Sacha Pecaric,
Paula Sawicka czy Ryszard Kapuściński
oraz bardzo wzruszające Osobiste
ćwiczenia z utraty, z utraty osób mogących dla wielu ludzi stanowić
autorytet (jak ks. Jan Twardowski, Gustaw Holoubek czy Marek Edelman). Białek opisuje
w swoich „nekrologowych” tekstach ostatnie spotkania z nimi, tematy rozmów oraz
własne spostrzeżenia i przemyślenia.
Końcowa partia tekstów przybliża obraz
samego autora, proponuje odbiorcy zajęcie miejsca po drugiej stronie, z której to
nie Białek stawia pytania, ale sam na nie odpowiada; choć nawet pominąwszy tę
część publikacji, nie można nie zauważyć, jak ważne stało się dla autora naprawianie
świata polskiego, tego naszego małego, niepozornego, a noszącego w sobie ogromną
potrzebę ulepszenia.
Cienie
i ślady, będące pokłosiem czterdziestoletniej pracy dziennikarza działającego
na rzecz pojednania polsko-żydowskiego i pojednania chrześcijańsko-żydowskiego,
to pozycja wydawnicza wypełniona tematami, o których trzeba mówić. Skłania ona czytelnika do przemyśleń, do przyjęcia tych
niewygodnych faktów za prawdziwe, zmusza, by spojrzeć na dane problemy
natury moralistycznej, psychologicznej, egzystencjalnej z różnych punktów; wysuwa
nowe interpretacje pewnych zjawisk.