Kilka Absurdów PRL zaczerpniętych z Kalendarza
Zdzieraka. Ciąg dalszy.
Z 27 kwietnia:
SKARGA Z 1978 ROKU
Klient: zamiast kawy podano mi w
waszym barze cienką lurę.
Inspektor nadzoru: Proponuję
zorganizowanie comiesięcznych narad z bufetowymi, które legitymują się negatywnymi
wynikami naparów kawowych.
(Tak, też uważam, że w tym
wypadku narady były niezbędne, napary - ważna rzecz).
SKARGA Z 1983 ROKU
Klient: Biały ser kładzie się na
wagę, trzymając go w dwóch palcach, którymi to palcami liczone są potem
pieniądze. Proszę to zmienić.
Ekspedientka: Osobiście uważam,
że nie ma innej możliwości jak podanie sera palcem.
(Fakt, w niektórych warunkach nie
ma).
Z 13 czerwca:
SKARGA Z 1983 ROKU
Kolejka zaczyna się już przed
sklepem, a obsługa odmawia uruchomienia drugiego stanowiska kasowego, mimo że w
sklepie są cztery pracownice. Dwie siedzą sobie na zapleczu i piją herbatę.
Ponadto kierowniczka ubliżała mi za wpis.
(tu książka jest nieco pomięta i
naddarta, jakby ktoś ją klientowi z całej siły wyrwał)
K i e r o w n i c z k a: N i e p
r a w d a, k ł a m s t w o! Oświadczam, że w sklepie była duża kolejka
spowodowana świeżą dostawą tak atrakcyjnych towarów, jak olej, margaryna,
cukier. Ekspedientki nie nadążały z noszeniem towaru. Ponadto klient ten jest wyjątkowo
konfliktowym klientem, który to wiecznie ma dużo nieuzasadnionych pretensji i
sam ubliża!
Z 4 listopada:
SKARGA Z 1983 ROKU
Zamiast 3 kg cukru ekspedientka
sprzedała mi 3 kg
mrówek faraona (podpis nieczytelny)
Dopisek kierowniczki: Klient był
w stanie nietrzeźwym.
SKARGA Z 1984 ROKU
Pani ekspedientka nie obsługuje w
kolejności klienta, gdyż twierdzi, że klient powinien najpierw się wyszumieć –
(podpis).