wtorek, 9 października 2012

"Rośliny, które zmieniły świat" Jarosław Molenda



Tytuł książki Jarosława Molendy, Rośliny, które zmieniły świat, oczywiście odpowiedni jeśli wziąć pod uwagę treść zawartych w dziele informacji, skłania do zastanowienia. Czy słów „rośliny, które zmieniły świat” nie należałoby (biorąc pod uwagę dzisiejsze czasy) przeczytać od końca, tj. od drugiej strony: „świat, który zmienił rośliny” albo „człowiek, który zmienił rośliny”? Oczywiście zmiana absolutnie nie mogłaby dotyczyć tytułu, a jednak wydaje się, że najpierw rośliny zmieniły świat, a później człowiek odpłacił się im tym samym. I co tu dużo pisać, warzywa i owoce, tak wspaniale prezentujące na straganach, zawdzięczają swoją urodę użytecznym nawozowym używkom, a nasze ciała zawdzięczają skutki uboczne ubocznemu działaniu trucizn zawartych w zdrowych poniekąd fruktach.
   Ale mniejsza z tym, pora wyeliminować moralizatorski ton - co za dużo to niezdrowo, o czym zresztą przekonał się Louis Lewin, który dorobił się halucynacji na skutek wypijania 30. filiżanek herbaty dziennie - tę ciekawostkę można znaleźć w omawianej tu pozycji książkowej, w rozdziale poświęconym herbacie, czyli używce, która według legendy powstała z obciętych powiek Bodhidharma – założyciela buddyjskiej sekty Zen; co prawda Chińczycy nie słyszeli o tym nigdy w życiu, mimo że uprawiają herbatę od tysięcy lat. Jak powszechnie wiadomo, najbardziej godną polecenia herbatą jest herbata zielona, posiadająca niezwykłe właściwości. Otóż myszy „pojone zieloną herbatą miały o 30-45% mniej zachorowań na raka płuc, niż myszy pojone tylko wodą”. W praktyce wygląda to tak, że najpierw wybitni naukowcy dali myszom popalić, a potem myszy otrzymały alternatywę nie do odrzucenia, mogły pić wodę lub zieloną herbatę. Alternatywa miała na celu zbadanie, które myszy prędzej „wykitują”, że się tak niepublicystycznie wyrażę. Ale czego się nie robi dla dobra ludzkości! Myszy przyczyniły się do przedłużenia życia humanitarnych ludzi, tych niehumanitarnych również….  jednak zostawmy myszy w spokoju.
   Herbaty zielona i czerwona, mimo swoich dobroczynnych właściwości, mają jednak defekt – przyspieszają zmniejszanie wagi ciała. Poza tym niewskazane jest picie herbaty (jak i innych płynów) wówczas, gdy ich temperatura wynosi 62°C, to bowiem grozi nabawieniem się wrzodów żołądka. Natomiast powinno się, lub wręcz należy, delektować się tą cenną substancją od momentu, w którym jej ciepłota spadnie do temperatury najbezpieczniejszej dla naszych żołądków, czyli do 56ºC. 
   Poza danymi dotyczącymi herbaty Jarosław Molenda przyswaja nam historie, zastosowanie oraz właściwości 17 innych roślin, dodając do udokumentowanych informacji liczne anegdoty oraz legendy.

   A teraz porada „medyczna”:
   Pora grzybobrania, można powiedzieć, w niecałej pełni, ale jednak myślę, że grzybiarzom przyda się pewna rada, zaczerpnięta z wyżej wymienionej książki.
  Otóż! Wybierając się do lasu, najlepiej posmarować się płynem czosnkowym – kleszcze będą umykać w popłochu (efekt murowany), i prawdopodobnie nie tylko kleszcze. Za efekty uboczne nie odpowiadam. W razie wątpliwości proszę skontaktować się z najbliższym lekarzem lub farmaceutą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz