Powieść
Antoniego Muñoza Moliny - Beltenebros,
nazwałabym prozą hermetyczną, w znaczeniu szczelną, tj. taką, w której każdy
wątek dokładnie powiązany jest z sąsiadującym i nie da się pomiędzy nie nic
więcej wstawić; prozę całkowicie zapełnioną, a zapełnioną słowami głównego
bohatera Darmana. Być może mniej zauważa się to w końcowych rozdziałach, gdzie
akcja biegnie szybciej, co nie znaczy, że w rozdziałach początkowych akcja się
ślimaczy (oczywiście tak pomyślą czytelnicy preferujący literaturę łatwą i
przyjemną). Darman opowiada swoją historię w specyficzny sposób, niczym lekarz
przeprowadzający analizę niektórych fragmentów swego dawnego życia oraz analizę
ludzi, z którymi zetknął się w przeszłości, jak gdyby chciał lepiej ową
przeszłość zrozumieć lub lepiej zaprezentować ją czytelnikowi. A wspomniana
przeszłość nierozerwalnie łączy się z teraźniejszością.
Darman –
zawodowy morderca – otrzymuje zlecenie zabicia kolejnego człowieka w „swojej
niewątpliwej karierze”, lecz po dogłębnym zapoznaniu się z życiem przyszłej
ofiary, okazuje się, że ta nie jest mu tak całkiem obca. A kiedy do do fabuły zostaje wmieszana kobieta, za którą mężczyźni płacą tylko po to, żeby ją
zobaczyć, wszystko zaczyna się supłać. Darman, starając się za wszelką cenę
rozwiązać supełki i poznać prawdziwą tożsamość obiektu westchnień wielu
mężczyzn, tożsamość osoby, która kogoś mu przypomina, a której kochanka powinien
pozbawić życia, odkrywa całkiem nieprzewidywalną prawdę, związaną z nim samym.
Jedyna w swoim
rodzaju tajemnicza atmosfera, dostępna być może tylko w „realiach Hiszpanii epoki
frankistowskiej”, jak informuje opis na okładce, ponieważ istotnie realia
kojarzą się z ciemnymi barami, mafijnymi porachunkami, palonymi powoli
cygarami, z facetami w garniturach w lakierkach na wysoki połysk oraz z ukrytym
w kieszeni marynarki pistoletem; a w tle tego wszystkiego wielka miłość.
Walka o władzę i pieniądze. Atmosfera
absolutnie nieprzystająca do polskich realiów (całe szczęście), ale może
dlatego taka wciągająca.
Znakomity styl,
nie wspominając o tym, że drugie zdanie powieści liczy ponad 100 słów, tj.
połowę strony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz